Oczywiście jak to mieliśmy w zwyczaju, zazwyczaj gdy
pojawiałam się u Wojtka lub on u mnie, rzadko kiedy budziliśmy się w łóżku…
Naprawdę, uwierzcie mi… Chciałabym codziennie budzić się w miękkim łóżku, ale…
Z tym mężczyzną po prostu się nie dało… Potrafi tak wymęczyć, że jedyne co
można zrobić to zamknąć oczy i spać… Tym razem zasnęliśmy w miarę wygodnej
pozycji, w wygodnym miejscu… Chociaż kanapa była trochę wąską jak na naszą
dwójkę, Wojtek był strasznie zadowolony gdy zasnęłam leżąc na nim… Może trochę niewygodne,
ale nie przejmowaliśmy się tym… Zasnęliśmy przed drugą, po bardzo ale to bardzo
wyczerpującym seksie, więc sen był jedynym o czym marzyliśmy…
Obudziłam się parę minut przed ósmą… Salon był w opłakanym
stanie, wszystko leżało na podłodze, gdyż stolik kawowy miał wczoraj ważniejsze
zadania. Próbowałam powoli zejść z Włodarczyka ale… Boże jak mnie wszystko
bolało! Naprawdę nie mogłam w to uwierzyć! Nigdy wcześniej nie miałam takich…
- Ał!- pisnęłam zbyt głośno stając na podłodze.
- Czyżby moją myszkę coś bolało?- zaśmiał się zaspany
przyjmujący otwierając leniwie oczy.
- To nie jest zabawne- mruknęłam starając się zrobić krok na
przód- Jak to możliwe, że mnie tak wszystko boli skoro codziennie ćwiczę?-
jęknęłam- Nie ma powtórki!- powiedziałam szybko czując jak Włodi staje za mną i
całuje mnie w kark.
- Chodź uratuję Cię- szepnął po czym delikatnie mnie
podnosząc zaniósł do łazienki, gdzie przygotował gorącą kąpiel.
Oczywiście mój kochany Julian na początku grzecznie,
spokojnie zaczął masować mi barki i plecy, co mnie niezmiernie cieszyło,
również one bolały, chociaż to było wynikiem niewygodnego „łóżka”. Następnie
już zaświeciła mi się czerwona lampka, gdyż Wojtuś zaczął masować moje uda przy
okazji zostawiając mokre ślady na mojej szyi. Starałam się powstrzymać
wszystkie sygnały, że mnie to pobudza, jednak… Uwierzcie mi przy tym mężczyźnie
nie da się być obojętnym. Zostawiając jego dłonie w spokoju pozwoliłam mu bawić
się ze mną. Czułam się jak jakaś nastolatka, która przeżywa swoją pierwszą
miłość i tak naprawdę… To tak jest. Chociaż teraz jestem już jakąś starą
nastolatką i mam dziecko, ale całe moje zachowanie można przypisać do
nastolatki, która poznała „księcia z bajki i chce z nim żyć długo i szczęśliwie”.
Ku mojemu zaskoczeniu, chociaż w sumie ku mojemu
rozczarowaniu nie doszło do żadnego aktu miłosnego… Wojtuś jak obiecał tak
zrobił… Rozmasował mi tylko boląca mięśnie i teraz chodząc odczuwałam tylko
lekki dyskomfort. Gdy wyszliśmy z wanny oczywiście Włodarczyk szybko się wytarł
i składając na moich ustach czuły pocałunek wybiegł z łazienki zostawiając mnie
zupełnie samą. Gdy wyszłam za nim zrozumiałam o co mu chodziło… Z kuchni
dochodził cudowny zapach kawy. Uśmiechając się jak głupia skierowałam się do
mojego kucharza, który przyrządził smakowicie wyglądające kanapki, ale to nie
kanapki przykuły moją uwagę… Bardziej podobał mi się widok Włodiego
przyrządzającego śniadanie w samych bokserkach… Nie mogłam się powstrzymać.
Sięgnęłam szybko po telefon i zrobiłam mu zdjęcie.
- Nie będę miała życia- zaśmiałam się a gdy Wojtek spojrzał
na mnie zdziwiony pokazałam mu zdjęcie- Już każda dziewczynka będzie chciała
mnie zabić.
- Oj Madzik, Madzik, Madzik- westchnął zabierając mi
telefon- Wrona to jednak frajer jest- mruknął- „@wladeczek12 zostaw siatkówkę, leć na zmywak! ”- zgromił mnie spojrzeniem gdy zaczęłam się śmiać
jak głupia- Ej!
- A jak ty na snapa możesz wysyłać moje zdjęcia to jest
dobrze?!- skrzyżowałam ręce na piersiach- Karollo już mi narzekał, że ma dość
oglądania mnie- wytarłam wyimaginowaną łzę.
- A ja nie mam dość oglądanie Ciebie- miauknął i mocno mnie
do siebie przytulając złączył nasze usta w namiętnym pocałunku- Dominik nie
będzie zły kiedy wproszę się do Was na siłkę?- spytał przejeżdżając nosem po
moim policzku.
- Pewnie Izka go wyczerpała- zaśmiałam się cicho całując go
w brodę- Idź się ogolić, a ja dokończę kanapki, bo mi kozę przypominasz.
Nawet nie zorientowałam się kiedy na zegarku pojawiła się
już godzina 19… Wojtek był trochę zestresowany, chociaż starał się nie dać tego
po sobie poznać… Miał spędzić u mnie noc gdy w domu będzie Kubuś… Nie mogłam
uwierzyć, że ten dwumetrowy mężczyzna bał się małego blondynka który ma niecały
metr pięćdziesiąt… Od razu wiedziałam, że Jakub ma przygotowany jakiś plan bo
gdy tylko go odebrałam od chrzestnego szeroko się uśmiechając wbiegł z Kruszynką-
naszym szczeniaczkiem- do samochodu cywilizowanie i KULTURALNIE witając się z
Włodarczykiem. Modliłam się w duchu aby nic nie stało się żadnemu z nich… W
domu mój mały Woźniak również był miły dla przyjmującego. Ale gdy zbliżała się
dwudziesta pierwsza… Rozpętało się piekło.
- Mamusiu bo ja mam koszmary- zapłakał wchodząc na łóżko na
którym leżałam razem z Wojtkiem.
- Możesz z nami spać- szepnęłam przytulając go do siebie- Ej
kochanie nie płacz już, to tylko złe sny- kołysałam go w ramionach.
- Nie będę z nim spał, ja go nie znam- powiedział szybko
patrząc „groźnie” na Juliana.
- Kubuś bądź miły- upomniałam malca, który jeszcze głośniej
zaczął płakać.
- Nie będę z nim spał! Skąd mam wiedzieć, że nie lubi
dzieci?!- piszczał na całe mieszkanie.
- Ja pójdę spać w salonie- uśmiechnął się krzywo Wojtek i
zniknął za drzwiami sypialni, które zamknął.
- Kuba tak nie wolno mówić- powiedziałam zła- Czy tak Cię z
tatą uczyliśmy?!
- Uczyliście mnie też, że rodziny i bliskich się nie rani-
szepnął biorąc sunie pod rękę i położył się z nią na
miejscu gdzie wcześniej
leżał przyjmujący.
- Jakub czy wolno tak się odzywać do mamy?- powiedziałam
szybko czując jak cała gotuję się od wewnątrz.
- Tatuś powiedział, że w rodzinie musi istnieć takie coś jak…
-spojrzał na swoją rączkę- Bez-po-śred-niość
– podzielił wyraz na sylaby po
czym spojrzał na mnie ze łzami w oczach- Dobranoc mamusiu…
- Kocham Cię Maluszku mój- szepnęłam również ze łzami w
oczach po czym przytulając synka do siebie pocałowałam go w czoło- Jesteś
strasznie mądrym chłopcem…
- Mamusiu, bo nie chodzi o to, że ja nie lubię Wojtka… Po
prostu ja nie chcę Cię stracić- szepnął niepewnie wtulając się we mnie.
- Kubuś- powiedziałam szybko czując jak po moich policzkach
spływają łzy- Zawsze będziesz dla mnie najważniejszy, jesteś moim cudownym
synkiem, który tak samo jak jest niegrzeczny jest kochany- powiedziałam zachrypniętym
głosem- Nie zostawię Cię dla nikogo, zapamiętaj to, raz na zawsze, dobrze?
- Dobrze- powiedział szeroko się uśmiechając po czym
pogrążył się w śnie, a razem z nim ja…
....................................................................................
No to już wiemy dlaczego Kubuś nie lubi Wojtka...
Jak myślicie nastawienie młodego po
rozmowie z mamą zmieni się?
A może będzie jeszcze gorzej?
Czekam na Wasze opinię,
za które bardzo ale to bardzo
DZIĘKUJĘ!
Motywujecie mnie wszystkimi komentarzami.
Dzięki nim wiem, że nie piszę tego dla siebie,
ale również dla Was!
Mam nadzieję, że również i ten rozdział Wam
się podobał :D
Do usłyszenia jutro! :*