piątek, 27 lutego 2015

Rozdział I


- Mamusiu! Mamusiu! Mamusiu!- obudziły mnie krzyki Kubusia. Od razu pobiegłam do jego pokoju a tam co zobaczyłam, przerosło moje oczekiwania.

- Synek do jasnej ciasnej, co ty zrobiłeś?- jęknęłam załamana patrząc na popisaną ścianę- Przecież tego się nie zmyje!

- No i właśnie o to chodzi mamusiu- roześmiał się wesoło blondynek patrząc w moją stronę.

- No ale synuś, ile razy Ci mówiłam, że po ścianach się nie maluje! Od tego są kartki papieru! Lub zeszyt!- krzyczę na niego- Niedawno remontowaliśmy twój pokój razem z tatą...

- Mamusiu ale zrozum, że to jest moje sejdusko- szepnął niepewnie- Może nie jest takie ładne jakie ty mi malujes, ale tutaj mam wsystko nalysowane co kocham- spojrzał na ścianę i szybko wdrapał się na biurko- Zobać! Tutaj jest wujek Pafel z ciociom Olifiom! I jest Wiktolia i Mikolaj! Jest i babciowie i dziadkowie! Jest tes tata i ty- uśmiechnął się szeroko ukazując swoje szczerbate uzębienie.

- No chodź tutaj- zaśmiałam się łapiąc skaczącego na mnie blondynka- Też Cię kocham - pocałowałam go w czoło.

- I jus sie nie gniewas?- pisnął szczęśliwy a ja twierdząco pokiwałam głową- To dobzie, bo stłukłem tą pamiontke którom dostałaś od Bocianków- jęknął i uciekł do łazienki w której się zamknął.

- Kuba, jak wyjdziesz to cię  normalnie... - miauknęłam po czym cicho się zaśmiałam- Za 10 minut śniadanie! - krzyknęłam na wychodne i udałam się do kuchni aby zrobić naleśniki.

     Nareszcie chwila spokoju... Mogę zrelaksować się przyrządzając moją ulubioną potrawę. Takie pyszne naleśniczki, z bitą śmietaną i owocami! O z truskawkami! Malinami! Jagodami! Czereśniami i wiśniami... Aż ślinka cieknie! Gdy zaczęłam już konsumować posiłek od razu usłyszałam jak Kuba biegnie do kuchni i nie byłby sobą gdyby nie zaliczył gleby. Wywróciłam tylko oczami po czym spojrzałam na malca, który chwiejnym krokiem szedł po swoją porcję.

- Oj skarbie kiedy ty się nauczysz chodzić- miauknęłam pod nosem po czym głośno się zaśmiałam gdy do pokoju wbiegł Dominik który przerzucając sobie Kubę przez ramię zaczął się z nim kręcić dookoła własnej osi.

- Tatuś! - piszczał malec śmiejąc się jak głupi.

- Synuś!- starszy Woźniak również pisnął po czym całując synka w czoło postawił go na ziemi- Idź jedz, i szybko się szykuj bo dzisiaj jedziemy na basen! Chyba nie zapomniałeś?- i po tych słowach malca już nie było.
-
 Czemu zawsze Ciebie słucha bez najmniejszego problemu a ja muszę go prosić milion razy, żeby umył zęby?- miauknęłam patrząc na przyjaciela.

- Po prostu z tatą sztamę trzyma- zaśmiał się siadając obok mnie i złożył soczystego buziaka na moim policzku- Pamiętasz naszą umowę?

- Jaką umowę? - jęknęłam głośno- Przecież nic mi ostatnio nie dawałeś!- powiedziałam załamana- To było coś ważnego?

- Chodzi mi o nas głupku- jęknął patrząc na mnie jak na idiotkę- O to co będzie po 30-dziestce...

- Boże ale mnie przestraszyłeś- szepnęłam patrząc w jego oczy i szeroko się uśmiechnęłam- Oczywiście że pamiętam... Obietnica to obietnica- pocałowałam go w kącik ust.

- Uważaj bo Mateusz jak zobaczy to znowu mi zrobi awanturę, że jednak wolę Ciebie - zaśmiał się głośno po czym spojrzał na malca- No to my spadamy, oddam Ci go wieczorem- pocałował mnie w czoło po czym wstał z kanapy i ruszył w stronę drzwi wyjściowych.

- Słuchaj się taty, bo inaczej zostawi Cię po drodze do domu- spojrzałam groźnie na synka, który zupełnie olewając moją osobę pomachał na pożegnanie i uciekł do samochodu ojca...

     I błoga cisza... Czas się zbierać... Pośpiesznie pakuję strój sportowy to bladoróżowej torby sportowej, po czym wychodzę z mieszkania zamykając szybko drzwi. Pół godzinki i jestem w moim ulubionym miejscu... W pięknej siłowni... Naszej siłowni... Zawsze czuję ten cudowny prąd przepływający przez mój kręgosłup kiedy wchodzę do tego pięknego miejsca... Szybko biegnę do przebieralni gdzie się przebieram i idę zrobić seryjkę ćwiczeń. Powoli przychodzą pracownicy oraz stali klienci... Zaczynają się zajęcia... Gdy zostaje 10 minut do końca słyszę krzyki dobiegające z recepcji. Dziwi mnie to bardzo. Zazwyczaj jest tutaj bardzo spokojnie. Gdy chcę już otworzyć drzwi dostaję nimi prosto w twarz, a z nosa zaczyna lecieć krew.

- O kurwa... Przepraszam p... Madzia! O nie ! -pisnął dobrze znany mi głos kucając obok mnie.

- Boże zabiję- jęczę patrząc na mężczyznę- O jejku! Karollo!- krzyczę i rzucam się na siatkarza który mnie mocno obejmuje.

- O fuuuuj! Jaka ty spocona jesteś!- jęczy po czym zaczyna się głośno śmiać- Też się stęskniłem..

- No już już!- śmieję się wstając- Endrju! - jeszcze głośniej piszczę patrząc na mojego niedoszłego chłopaka.. 

O tak dobrze słyszycie... Kłosik chciał mnie zeswatać z Wroną, jak to sam uznał... On jest samotny, ja też... W dodatku ja mam dziecko... A Wronkiś lubi dzieci... Więc związek idealny! I spotykaliśmy się nawet długo, ale... Nie było między nami "tej chemii". Ale zostaliśmy przyjaciółmi!

- Oj Mała jak ja Cię dawno nie widziałem!- śmieje się zamykając mnie w niedźwiedzim uścisku- Nie wierzę! Przytyłaś!- jęczy szczypiąc mnie w boczek.

- Ej mała to jest twoja wiesz co... I ładnie to tak się witać? - robię smutną minkę zadzierając wysoko głowę aby spojrzeć na jego twarz.

- Dobra spadaj... Kończysz już? Bo chcielibyśmy Cię porwać na kawunię? - pyta puszczając do mnie oczko.

- W sumie to skończyłam... Tylko muszę wziąć prysznic, bo jak Karolek zauważył jestem spocona- śmieję się po czym słyszę jak ktoś głośno chrząka.

Spoglądam za plecy Kraczącego a moim oczom ukazuje się....




..............................................................................................
Rozdział I :)
Mam nadzieję, że się podoba.
Rozdziały postaram się dodawać jak najczęściej.
Na pewno będą one pojawiać się zawsze w piątki :)
Mniej więcej około godziny 22 :D

Pozdrawiam, Magdolka99


CZYTAJCIE - KOMENTUJCIE - POMAGAJCIE


PS.: 
Za kim jesteście w jutrzejszych pojedynkach Plus Ligi ? 
Ja wspieram oczywiście PGE SKRĘ BEŁCHATÓW! 



poniedziałek, 23 lutego 2015

Prolog

     A więc tak... Od czego by tu zacząć... Może najlepiej od początku... Cofnijmy się 7 lat wstecz kiedy to miałam 16 lat i zaszłam w ciążę... Nie, to nie jest tak jak myślicie... Nie wpadłam. Ciąża była planowana... Tak to dziwne, że w wieku 16 lat chciałam mieć rodzinę i zepsułam sobie przyszłość, ale nie miałam innego wyjścia... Lekarza uznali, że w przeciągu 3 lat będę bezpłodna... Z niewiadomych przyczyn doszło do jakiegoś tam zakażenia, no i nie dawali mi szansę na dziecko... Chyba, że zajdę w ciąże, ale wiąże się to z ryzykiem poronienia... Jak na tamte lata nic nie rozumiałam... Nawet teraz ciężko mi zrozumieć jak to możliwe, że będąc dziewicą doszło do tak poważnego zakażenia, które zagrażało mojej płodności... Jednak bez najmniejszego problemu urodziłam takie cudowne dziecko jakim jest Kubuś... Mimo, że ma 6 lat, uważa się już za pana domu, i wolno mu wszystko! Ale o tym kiedy indziej... Ojcem mojego synka, jest Dominik... Wieloletni PRZYJACIEL... Od zawsze tak było i będzie. Pamiętam jak dziś gdy poznałam go w szkole podstawowej... Przyszedł do klasy taki szczypior, ale jaki przystojny szczypior... Każda się do niego zalecała, ale on wybrał mnie... Od razu złapaliśmy wspólny język. Zauroczyłam się w nim... I kiedy zaprosił mnie na obiad do swojego rodzinnego domu, byłam pewna, że zapyta się mnie czy będę jego dziewczyną... A tutaj co? Przy mnie i przy swoich rodzicach przyznał się do tego, że jest homoseksualistą... Jupi! I marzenia 13 letniej dziewczynki legły w gruzach... Ale co ja mogłam zrobić?! Musiałam uszanować jego odmienność i o dziwo szybko udało mi się to uczynić... Spędzaliśmy każdą wolną chwilę razem, pomagaliśmy sobie w każdym temacie naszego życia, nawet w sprawach miłosnycg... Niestety na marne... Każdy osądzał nas o to, że jesteśmy razem... I zostaliśmy sami... Gdy dowiedziałam się, że mogę nie mieć dzieci, poprosiłam Domino czy mógłby mi je zrobić... Idiotyczne, nieprawdaż?! Na początku myślał że żartuję. Śmiał się ze mnie, ale widać moją minę... Mała Madzia mówiła prawdę... Prosiłam go o dziwno dość krótko, bo po tygodniu poszliśmy do naszych rodziców i poinformowaliśmy ich o swoich zamierzeniach... Nie byli optymistycznie nastawieni... Chociaż... Tylko moi nie byli... Dominika rodzice cieszyli się, mając nadzieję, że ich synek w ten sposób zmieni orientację... Ale wracając do NASZEGO PIERWSZEGO RAZU... Nikomu, nawet największemu wrogowi nie życzę takiego pierwszego razu... Boże to było okropne... Nie będę wdawać się w szczegóły ale powiem jedno... Dominik co chwila krzyczał że to najobrzydliwsza chwila jego życia, że nigdy więcej nie dotknie żadnej kobiety, że już wie czemu woli mężczyzn itp. itd... Po prostu to była jakaś porażka... Ale nie to było ważne. Ważne były skutki tego stosunku, i tadam! Udało się jestem w ciąży! 8 miesięcy i kolejne tadam! Na świecie jest mały Kubuś! Chciałam opuścić szkołę, ale nie dostałam na to zgody... Nie dość, że rodzice się nie zgodzili, to jeszcze Domino, który jak to powiedział "ma przy sobie największe skarby swojego życia"... Dbał o mnie, nie tak jak partner o partnerkę, ale jak przyjaciele o siebie dbają... Razem wychowywaliśmy Jakuba, pomagaliśmy sobie we wszystkim. Woźniak znalazł sobie partnera, Mateusza, a ja... Byłam sama. Nie było mi z tym źle, bo w moim sercu był mały blondynek, który co chwila powtarzał, że mnie kocha najbardziej na świecie...
     Razem z Dominikiem dorobiliśmy się paru siłowni... Jesteśmy współpracownikami, których ośrodki sportu są znane w całej Polsce.. .A przynajmniej w całym województwie Opolskim, Podkarpackim i Mazowieckim.. On jest wicemistrzem Polski w fitnessie, a ja, po prostu robię to co lubię. Nie potrzebuję nikogo... Mam wspaniałych przyjaciół na których zawsze mogę liczyć, cudowną rodzinę... Próbowałam znaleźć sobie faceta... Ale każdy gdy tylko dowiadywał się o tym, że mam dziecko, nigdy się już nie odezwał... Dlatego dałam sobie spokój... Cieszę się tym co mam... Może kiedyś znajdzie się "ktoś" kto pokocha mnie i Kubę... Ale teraz to nie jest ważne! Ważne jest to co jest teraz, ważne jest dobro mojego synka, a nie to żeby mamusia miała jakiegoś faceta!


      ..........................................................................................................................
Jest i prolog.
Mam nadzieję, że podoba się i zaciekawiłam was choć odrobinę :)
Prosiłabym o komentarze odnośnie waszych odczuć pod rozdziałami :)
Wszystko co piszecie mobilizuje!
Podsuwajcie swoje pomysły, może zmienią one los bohaterów.

Pozdrawiam, Magdolka99 :))