- Mamusiu! Mamusiu! Mamusiu!- obudziły mnie krzyki Kubusia. Od razu pobiegłam do jego pokoju a tam co zobaczyłam, przerosło moje oczekiwania.
- Synek do jasnej ciasnej, co ty zrobiłeś?- jęknęłam załamana patrząc na popisaną ścianę- Przecież tego się nie zmyje!
- No i właśnie o to chodzi mamusiu- roześmiał się wesoło blondynek patrząc w moją stronę.
- No ale synuś, ile razy Ci mówiłam, że po ścianach się nie maluje! Od tego są kartki papieru! Lub zeszyt!- krzyczę na niego- Niedawno remontowaliśmy twój pokój razem z tatą...
- Mamusiu ale zrozum, że to jest moje sejdusko- szepnął niepewnie- Może nie jest takie ładne jakie ty mi malujes, ale tutaj mam wsystko nalysowane co kocham- spojrzał na ścianę i szybko wdrapał się na biurko- Zobać! Tutaj jest wujek Pafel z ciociom Olifiom! I jest Wiktolia i Mikolaj! Jest i babciowie i dziadkowie! Jest tes tata i ty- uśmiechnął się szeroko ukazując swoje szczerbate uzębienie.
- No chodź tutaj- zaśmiałam się łapiąc skaczącego na mnie blondynka- Też Cię kocham - pocałowałam go w czoło.
- I jus sie nie gniewas?- pisnął szczęśliwy a ja twierdząco pokiwałam głową- To dobzie, bo stłukłem tą pamiontke którom dostałaś od Bocianków- jęknął i uciekł do łazienki w której się zamknął.
- Kuba, jak wyjdziesz to cię normalnie... - miauknęłam po czym cicho się zaśmiałam- Za 10 minut śniadanie! - krzyknęłam na wychodne i udałam się do kuchni aby zrobić naleśniki.
Nareszcie chwila spokoju... Mogę zrelaksować się przyrządzając moją ulubioną potrawę. Takie pyszne naleśniczki, z bitą śmietaną i owocami! O z truskawkami! Malinami! Jagodami! Czereśniami i wiśniami... Aż ślinka cieknie! Gdy zaczęłam już konsumować posiłek od razu usłyszałam jak Kuba biegnie do kuchni i nie byłby sobą gdyby nie zaliczył gleby. Wywróciłam tylko oczami po czym spojrzałam na malca, który chwiejnym krokiem szedł po swoją porcję.
- Oj skarbie kiedy ty się nauczysz chodzić- miauknęłam pod nosem po czym głośno się zaśmiałam gdy do pokoju wbiegł Dominik który przerzucając sobie Kubę przez ramię zaczął się z nim kręcić dookoła własnej osi.
- Tatuś! - piszczał malec śmiejąc się jak głupi.
- Synuś!- starszy Woźniak również pisnął po czym całując synka w czoło postawił go na ziemi- Idź jedz, i szybko się szykuj bo dzisiaj jedziemy na basen! Chyba nie zapomniałeś?- i po tych słowach malca już nie było.
-
Czemu zawsze Ciebie słucha bez najmniejszego problemu a ja muszę go prosić milion razy, żeby umył zęby?- miauknęłam patrząc na przyjaciela.
- Po prostu z tatą sztamę trzyma- zaśmiał się siadając obok mnie i złożył soczystego buziaka na moim policzku- Pamiętasz naszą umowę?
- Jaką umowę? - jęknęłam głośno- Przecież nic mi ostatnio nie dawałeś!- powiedziałam załamana- To było coś ważnego?
- Chodzi mi o nas głupku- jęknął patrząc na mnie jak na idiotkę- O to co będzie po 30-dziestce...
- Boże ale mnie przestraszyłeś- szepnęłam patrząc w jego oczy i szeroko się uśmiechnęłam- Oczywiście że pamiętam... Obietnica to obietnica- pocałowałam go w kącik ust.
- Uważaj bo Mateusz jak zobaczy to znowu mi zrobi awanturę, że jednak wolę Ciebie - zaśmiał się głośno po czym spojrzał na malca- No to my spadamy, oddam Ci go wieczorem- pocałował mnie w czoło po czym wstał z kanapy i ruszył w stronę drzwi wyjściowych.
- Słuchaj się taty, bo inaczej zostawi Cię po drodze do domu- spojrzałam groźnie na synka, który zupełnie olewając moją osobę pomachał na pożegnanie i uciekł do samochodu ojca...
I błoga cisza... Czas się zbierać... Pośpiesznie pakuję strój sportowy to bladoróżowej torby sportowej, po czym wychodzę z mieszkania zamykając szybko drzwi. Pół godzinki i jestem w moim ulubionym miejscu... W pięknej siłowni... Naszej siłowni... Zawsze czuję ten cudowny prąd przepływający przez mój kręgosłup kiedy wchodzę do tego pięknego miejsca... Szybko biegnę do przebieralni gdzie się przebieram i idę zrobić seryjkę ćwiczeń. Powoli przychodzą pracownicy oraz stali klienci... Zaczynają się zajęcia... Gdy zostaje 10 minut do końca słyszę krzyki dobiegające z recepcji. Dziwi mnie to bardzo. Zazwyczaj jest tutaj bardzo spokojnie. Gdy chcę już otworzyć drzwi dostaję nimi prosto w twarz, a z nosa zaczyna lecieć krew.
- O kurwa... Przepraszam p... Madzia! O nie ! -pisnął dobrze znany mi głos kucając obok mnie.
- Boże zabiję- jęczę patrząc na mężczyznę- O jejku! Karollo!- krzyczę i rzucam się na siatkarza który mnie mocno obejmuje.
- O fuuuuj! Jaka ty spocona jesteś!- jęczy po czym zaczyna się głośno śmiać- Też się stęskniłem..
- No już już!- śmieję się wstając- Endrju! - jeszcze głośniej piszczę patrząc na mojego niedoszłego chłopaka..
O tak dobrze słyszycie... Kłosik chciał mnie zeswatać z Wroną, jak to sam uznał... On jest samotny, ja też... W dodatku ja mam dziecko... A Wronkiś lubi dzieci... Więc związek idealny! I spotykaliśmy się nawet długo, ale... Nie było między nami "tej chemii". Ale zostaliśmy przyjaciółmi!
- Oj Mała jak ja Cię dawno nie widziałem!- śmieje się zamykając mnie w niedźwiedzim uścisku- Nie wierzę! Przytyłaś!- jęczy szczypiąc mnie w boczek.
- Ej mała to jest twoja wiesz co... I ładnie to tak się witać? - robię smutną minkę zadzierając wysoko głowę aby spojrzeć na jego twarz.
- Dobra spadaj... Kończysz już? Bo chcielibyśmy Cię porwać na kawunię? - pyta puszczając do mnie oczko.
- W sumie to skończyłam... Tylko muszę wziąć prysznic, bo jak Karolek zauważył jestem spocona- śmieję się po czym słyszę jak ktoś głośno chrząka.
Spoglądam za plecy Kraczącego a moim oczom ukazuje się....
..............................................................................................
Rozdział I :)
Mam nadzieję, że się podoba.
Mam nadzieję, że się podoba.
Rozdziały postaram się dodawać jak najczęściej.
Na pewno będą one pojawiać się zawsze w piątki :)
Mniej więcej około godziny 22 :D
Pozdrawiam, Magdolka99
CZYTAJCIE - KOMENTUJCIE - POMAGAJCIE
PS.:
Za kim jesteście w jutrzejszych pojedynkach Plus Ligi ?
Ja wspieram oczywiście PGE SKRĘ BEŁCHATÓW!
No to wesoło :) Karol zawsze musi zrobić komuś krzywdę :) Ciekawi mnie kogo ona tam zobaczyła.
OdpowiedzUsuń