piątek, 19 czerwca 2015

Rozdział XXVII

     Patrzyłam na zdziwione twarze rodziny Wojtka... Nie mogli ukryć zdziwienia słysząc słowa, które przed momentem usłyszałam.

- Teraz na pewno państwo zastanawiają się co oznaczały moje słowa, i teraz na pewno przechodzą państwu różne myśli przez głowę- westchnęłam patrząc na rodziców przyjmującego- Ale niestety, muszę odkryć to co było dla państwa na pewno najgorsze...

- Madzik proszę Cię- mruknął Włodarczyk obejmując mnie w talii.

- Mówiłam Ci tyle razy... Przygotowywałam się na to, więc mi nie przerywaj- spojrzałam w te ukochane tęczówki po czym powróciłam do rodziny Włodiego- Tak mam dziecko i nawet jeszcze synka... Odpowiadając na pytania które pewnie przelatują państwu przez głowę, nie, nie jestem z Wojtkiem dla pieniędzy, tak nadal utrzymuję bliski kontakt z ojcem Kuby, gdyż nie dość, że go razem wychowujemy, jesteśmy współpracownikami, nie, Kubuś nie był wpadką, był planowany, jest już dużym chłopcem ma siedem lat- ścisnęłam lekko dłoń siatkarza.

- Ej no sory, ale ile ty masz lat?- spytał brat Wojtka za co dostał za chwilę w łeb od swojej ukochanej.

- Jestem młodsza od Wojtka- uśmiechnęłam się niepewnie parząc na bladą panią Włodarczyk.

- Magda ma 23 lata - objął mnie ramieniem i pocałował w skroń- Mamuś...

- A może ty po prostu umówiłaś się z tym całym ojcem twojego dziecka, że uwiedziesz Wojtusia i....

- Proszę pani... Nie jestem potworem... Po pierwsze nie chcę się bronić, ale Wojtkowi trudno było namówić mnie na nasz związek, bo sama mówiłam mu, że Kuba może być przeszkodą, a  po za tym... Na prawdę nie obchodzą mnie pieniądze Wojtka... Może widziała mnie pani jak wychodziłam ze starego Garbusa, który wygląda jakby go rdza zjadała, ale na prawdę branża w której pracuję rozwija się bardo dobrze, nie potrzebuję jakiegoś kredytu od Wojtka.... A nawet jeżelibym potrzebowała nie wzięłabym od niego żadnych pieniędzy... - oparłam głowę na jego ręku- I zapomniałam o najważniejszym problemie dla którego nie mogę być taka okropna... Mamy wspólnych przyjaciół i znajomych, którzy na pewno nie pozwolili by mi na taki ruch... Andrzej razem z Karolem... Jakby się dowiedzieli, że chcę coś takiego zrobić, mogę się założyć, że nie miałabym już przyjaciół- uśmiechnęłam się niepewnie.

- Mogę zadać pytanie, odnośnie twojego synka?- spytał pan Włodarczyk stając obok żony- Ile ma lat?

- Jakub ma za miesiąc 7 lat- spojrzałam na zakłopotanego pana domu-  Tak, miałam 16 lat jak zaszłam w ciąże...

- Tato chodź rozpalić ze mną grilla!- powiedział szybko brat Wojtka i wyszedł z nim do ogrodu.

- Wojtuś chodź pomożesz mi zakupy rozpakować- uśmiechnęła się pani Włodarczyk do syna i ruszyła w stronę kuchni.

- Nie przejmuj się, proszę- szepnął dając mi soczystego całusa po czym poszedł za swoją rodzicielką a ja zostałam w salonie sama z małym Tymkiem i jego mamą.


     Czas minął mi bardzo szybko w towarzystwie Justyny. Jako jedyna nie zważała na to, że nie jestem dziewczyną, którą zazwyczaj przyprowadzają do domu chłopcy w wieku Wojtka. Przepraszała za męża, ale jak to uznała "jest przewrażliwiony na punkcie swojego młodszego braciszka". Poznając ją, z każdą chwilą coraz bardziej przekonywałam się dlaczego Włodi tak dużo mi na jej temat opowiadał. Jest cudowną, otwartą, serdeczną, zabawną... Jeny można by długo wymieniać jej zalety w nieskończoność. Taką właśnie kobietę powinien mieć Wojtek. Taką która urodzi mu takiego cudownego synka jak Tymuś. A nie... Ma taka farbowaną brunetkę z dzieckiem i raczej na pewno nie urodzi mu dziecka... Mmmmm cudownie! Na pewno chciałabym, żeby Kuba też sobie taką dziewczynę znalazł!

- Ał!- pisnęłam gdy Włodarczyk klepnął mnie w udo- A to za co?!- mruknęłam patrząc na niego przez zmrużone oczy.


- Zawsze musisz wszystko analizować?- westchnął siadając na mnie okrakiem- Moja mama powiedziała, żebym Cię pilnował- szepnął mi do ucha lekko je przegryzając.

- Weź spadaj ode mnie! Za gruby jesteś!- starałam się go zrzucić z siebie.

- Bądź grzeczna...- westchnął całując mnie delikatnie w usta- Mamy coś do dokończenia jak będziemy sami- poruszył znacząco brwiami.

- To, że jesteś 11 miesięcy starszy nie oznacza, że możesz tak się zachowywać!

- Jesteśmy u mnie w domu, jestem 11 miesięcy starszy, wiec mogę- zaśmiał się wstając- Chodź zanim mój kochany braciszek zajmie nam hamak.


     Cały dzień minął w doskonałej atmosferze. Nikt już nie był w stosunku do mnie oschły, jak to miało miejsce na początku. Rodzice Wojtka uznali nawet, że byłoby fajnie jakbym przyjechała tutaj z Kubą, żeby mogli go poznać. Jak to usłyszałam szczęka mi opadła... A jednak nie są tacy źli jak się wydawali! Około dziewiętnastej do rezydencji państwa Włodarczyk przyjechał Kamil razem z Martyną. O jeny co się wtedy działo... Panowie uznając, że jutro do pracy nie idą, sezon się skończył poszli po dostawę alkoholu... Po trzech godzinach wrócili bez alkoholu, szczęśliwi jak nigdy, roześmiani... Dopóki nie weszli na podwórko. Trzymając się w trójkę (pan Janusz jako jedyny inteligenty powiedział, że nie pije i siedział w domu ze swoją małą dumą Tymoteuszem) starali się tylko jak mogli pokazać, że nie wlali w siebie ani jednego kieliszka. Justyna ciągnąc męża poszła z nim do sypialni, Martyna zostawiła załamanego Kwasowskiego samego w altance, bo powiedziała, że nie będzie dotykała takiego obleśnego, śmierdzącego ciała jakie on ma, a Wojtuś... Potulny jak baranek usiadł obok mnie i uśmiechając się do mnie jak idiota, tłumaczył się, że wypił tylko jedno piwko, bo sportowcy nie piją.

- Alesz Madziulciu moja najdroszsza, mieliśmy coś dokończyć- wybełkotał rozpinając mi koszulę.

- Trzeba było wrócić trzeźwym to byśmy dokończyli- mruknęłam zrzucając z siebie jego łapska- Idziemy na górę!ów

- Madziulciu ja Cię tak kocham!- krzyczał na cały Andrychów.

- Wojtek ciszej ludzie już śpią- jęknęłam zatykając mu usta dłonią.

- Każdy musi wiedzieć, że Cię kocham!

- Jak będziesz cichutko to będzie seks, zgoda?- spytałam i od razu ujrzałam śmiejącą się Justynę.

- Zgoda!- powiedział szczęśliwy Wojtek i całą drogę nie odezwał się nawet słowem. 

     Siedział nawet cicho jak zaczęłam go rozbierać, a kiedy położył się na łóżku odleciał od razu... Zapamiętać, żeby uciszyć pijanego Wojciecha Juliana Włodarczyka należy mu tylko obiecać seks. Typowy facet...



......................................................................................
Jest i kolejny :)
Nastąpiły opóźnienia :/
Ale mam nadzieję, że mi wybaczycie :c
Nowy rozdział postaram się dodać jutro, ale nie obiecuję.
Do usłyszenia :)
PS.: Przepraszam, że tak krótko, ale pisane na telefonie.
Mam straszny problem z internetem i co chwila tracę łączność... ;c

2 komentarze:

  1. Musiałam, aż przeczytać końcówkę poprzedniego rozdziału, żeby przypomnieć sobie akcję!
    Wojtek po alkoholu jest przeuroczy, hahah :D A jego rodzice no wielka klasa dla nich, że tak szybko zmienili nastawienie do Magdy :)
    Czekam na następny, oby Twój internet powrócił i wszystko szło jak z płatka! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahhaha :D Podobno każdy mężczyzna jest uroczy, niektórzy potrzebują do tego alkoholu inni nie, a Wojtek zalicza się do tej pierwsze grupki :D

      Usuń