sobota, 20 czerwca 2015

Rozdział XXVIII



     Obudził mnie nie kto inny jak Wojtek, który po jakiejś godzinie snu, przypomniał sobie, że musi wracać do domu… Zaczął na mnie krzyczeć, że wykorzystałam pijanego faceta i poszłam z nim do łóżka… Uwierzcie mi takie „komplementy” mi posłał, że jedyne co mogłam zrobić to dać mu w pysk. Zapalając światło powiedziałam, że ma spać na podłodze… Gdy ten jednak nie chciał tego zrobić sama zabrałam całą pościel i poszłam spać w wannie siatkarza, zamykając przy okazji drzwi, żeby ten do mnie nie przyszedł. Starając się nie rozpłakać szybko założyłam słuchawki i starałam się zasnąć co przyszło mi z ogromnym trudem…
     Następnym razem obudziły mnie dźwięki uderzeń o drzwi. Był to nie kto inny jak Włodarczyk. Słyszałam jak mówił, abym mu otworzyła… Totalnie go ignorując wstałam z wanny i podeszłam do lusterka. Jeny… Jak ja wyglądałam. Zawsze sądziłam, że wyglądam okropnie jak wstaję, ale teraz? To była już przesada… Jeszcze przy najmniejszym ruchu czułam tak ogromny ból… „Uroki nocy spędzonej w wannie”- przeszło mi przez myśl. Gdy pukanie Wojtka ustało wzięłam się za poranną toaletę. Wzięłam prysznic, a następnie wysuszyłam włosy, nałożyłam na twarz parę kosmetyków i starając się wyglądać najlepiej jak tylko mogę wyszłam z łazienki od razu kierując się do torby po jedną z moich ulubionych sukienek. Zwykła, przewiewna, czarna sukienka do połowy uda, bez żadnych udziwnień, z lekkim dekoltem, bo nie lubię eksponować swoim niezbyt ogromnym biustem. Widząc Włodiego w drzwiach, ponownie zamknęłam się w łazience, gdzie zamknęłam się i zmieniłam bieliznę oraz piżamę na ubranie. Upewniając się, że wyglądam przyzwoicie wyszłam z pomieszczenia i spojrzałam na siatkarza siedzącego na łóżku. Nie zwracając na niego uwagi wzięłam swój telefon i zadzwoniłam do Dominika, z którym rozmawiałam ponad godzinę, zaznaczając fakt, że ponad połowę naszej rozmowy przegadałam z Kubusiem, który jakimś sposobem wyzdrowiał. Rozchorował się idealnie na sprawdzian… Pod tym względem jest strasznie podobny do mnie. Byłam identyczna… Tylko, że zazwyczaj lądowałam w sekretariacie z wybitym palcem, który mnie tak niemiłosiernie bolał, chociaż na lekcji w-f z mamą nic sobie nie zrobiłam… Jednak będąc oczkiem w głowie tatusia, zawsze ten ratował sytuację i po mnie przyjeżdżał. Zawsze wspominamy to na świętach, jedno z lepszych wspomnień mojego dość, krótkiego dzieciństwa.
     Wracając do teraźniejszości… Gdy skończyłam rozmawiać, odłożyłam telefon na stoliku nocnym i zeszłam do jadalni witając się grzecznie z całą rodziną. Zajęłam miejsce obok wyraźnie niezadowolonej Martyny i spojrzałam na Kamila… A raczej na szczątki Kamila… Wyglądał jakby miał za chwilę odejść z tego świata. Ogromne wory pod oczami, cały biały… Co jakiś czas spoglądał na swoją dziewczynę, lekko się uśmiechając i starając się wyglądać „porządnie”, jednak ta zbywała go cichymi prychnięciami. Widzę, że nie tylko ja nie odzywałam się do swojej drugiej połówki…
     Podniosłam się szybko ze swojego miejsca i zaczęłam pomagać mamie Wojtka przynosząc jedzenie oraz napoje na stół. Gdy ponownie usiadłam do stołu, spojrzałam na mojego przyjmującego. Posłał mi słaby uśmiech a ja od razu odwróciłam od niego wzrok. Nie potrafiłam na niego spojrzeć , nie po tym co mi mówił kilka godzin temu… Posiłek przerwał nam płacz Tymka. Justyna z trudem uspakajała malca, dlatego podeszłam do niej niepewnie i wyciągnęłam ręce do malca.

- Mogę?- spytałam patrząc na małego Włodarczyka- Wiesz mam trochę lepsze doświadczenie- zaśmiałam się cicho a gdy dostałam takie ślicznego chłopczyka szeroko się uśmiechnęłam- Pamiętam jak niedawno mój Kubuś był taki- wywróciłam oczami głaszcząc chłopczyka po policzku- Już cichutko, Tymuś słonko- pocałowałam go w czółko po czym zaczęłam nucić kołysanki dopóki malec się nie uspokoił.

- Mogę zatrudnić Cię jako opiekunkę? – zaśmiał się Damian- Kurde albo Ci małego podrzucę od czasu do czasu gdy będę chciał razem z Justyśką…- nie dokończył gdyż dostał kuksańca w bok od swojej żony- No co nie chciałabyś?- jęknął załamany.

- Ja naprawdę często się zastanawiam, czemu ona nadal z Tobą jest- westchnął najstarszy Włodarczyk.

- Ej no wie tata! Żeby być przeciwko pierworodnemu?!

 
     Rozmowa się zaiskrzyła, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Co chwila śmiałam się słysząc wspomnienia z dzieciństwa, które miały na celu ośmieszenie Damiana. Justyna nie mogła przeżyć, że małżonek tyle sekretów przed nią chował. Poczułam za chwilę jak Wojtek całuje mnie w ramię.


- Dawno nie widziałem młodego żeby był tak spokojny- szepnął głaszcząc Tymka po policzku- Przepraszam Magda, wiesz dobrze, że ja…

 - Słowa pijanych to myśli trzeźwych- szepnęłam zaciskając mocno powieki aby nie wydobyły się z nich łzy.

- Ale ja tak nie myślę- powiedział szybko opierając brodę na mojej głowie- Nawet nie wiedziałem, że to ty… Byłem pewny, że znowu jakaś napalona nastolatka wciągnęła mnie do swojego łóżka, gdy byłem nietrzeźwy ładnie to ujmując- niepewnie objął mnie ramionami.

- Byłeś w łóżku z jakąś nastolatką?- jęknęłam nie mogąc uwierzyć w to co słyszę.

- Jak dostałem się do reprezentacji, wróciłem do Polski i przyjechałem do Andrychowa, znajomi zrobili imprezę, żeby uczcić moje sukcesy… Wylądowałem w łóżku jakiejś szesnastolatki, ale na szczęście była to siostra takiego jednego Piotrka, i w porę zorientował się co chce jego siostrzyczka młodsza zrobić… Przyłapał ją jak zaczęła ze mnie ściągać spodnie a sama już była w bieliźnie- westchnął całując mnie w zagłębienie szyi.

- Tego kompletnie się nie spodziewałam- wypuściłam z siebie powietrze- Co nie zmienia faktu, że i tak mnie to cholernie zabolało- spojrzałam na niego przez ramię.

- Mnie też- pogłaskał mój policzek- Nie mogę uwierzyć, że powiedziałem to kobiecie, która tyle dla mnie znaczy… - przełknął głośno ślinę- Jestem dupkiem…

- W końcu masz w czymś rację- uśmiechnęłam się lekko i szybko zwróciłam swoją uwagę do Tymka, który zaczął marudzić- Czy każdy Włodarczyk jest taki sam?- zaśmiałam się gdy gładząc malca ucichł.

- Lubimy być w centrum uwagi pięknych kobiet, a tym bardziej swoich- zaśmiał się Wojtek głaszcząc moje biodro- Naprawdę nie wiem jak to możliwe, że podnosisz tyle na siłowni… Przecież jesteś tak koścista- miauknął mocniej zaciskając palce na mojej kości biodrowej.

- Cóż za romantyczne stwierdzenie- wywróciłam oczami po czym spojrzałam na rodziców Wojtka, którzy patrzyli na nas z szerokimi uśmiechami na ustach.

- A rodzice to nie mają lepszych widoków?- spytał Włodi nadal trzymając mnie w objęciach.

- Pasuje do Was ten obraz- zaśmiała się pani Włodarczyk.

- Ten obraz?- spytałam nie wiedząc dokładnie o co chodzi.

- Chodzi nam z mamą o to, że pasuje Wam dziecko- zaśmiał się pan Włodarczyk- Ale wszystko w swoim czasie dzieci, my jednego wnuka mamy, na drugiego możemy trochę poczekać.
    
     Poczułam ukłucie w sercu. Na mojej twarzy pojawił się sztuczny uśmiech i zamykając oczy oparłam głowę o klatkę piersiową Wojtka. „Tylko nie rycz, tylko nie rycz, nie tutaj!”- krzyczała moja podświadomość . Włodarczyk mocniej mnie do siebie przyciągnął i pocałował w kark. Walczyłam z całych sił, aby z moich oczu nie wydobyły się łzy. Odwróciłam się przodem do siatkarza i podałam mu Tymka.


- Przepraszam na chwilę- szepnęłam i szybko udałam się do sypialni Wojtka gdzie kładąc się na łóżku wtuliłam się w poduszkę i pozwoliłam sobie rozpłakać się jak małe dziecko… 



.....................................................
I jest kolejny :)
Mam nadzieję, że się spodoba! :D
Kolejny rozdział jutro!
Muszę nadrobić moją nieobecność :)
Pozdrawiam!

6 komentarzy:

  1. super rozdział <3
    wyczekuję kolejnego ;*
    i zapraszam do siebie
    http://ukryci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to u Ciebie czekam z niecierpliwością na nowy rozdział u Andrzeja! Nie mogę się doczekać żeby go przeczytać *.*

      Usuń
  2. Wczoraj przeczytałam go późno, bo dopiero po meczu Argentyny z Bułgarią i nie miałam już siły zostawić po sobie znaku.

    Szkoda mi tak cholernie Magdy i Wojtka. Niby się zgodził na układ bez własnego dziecka, ale to wróci. Zresztą Zagumna na pewno by tego chciała... Ciężka sytuacja... uwielbiam tą parę, jego rodzina okazała się naprawdę spoko! A po pijaku ludzie na prawdę dziwnie się zachowują! ;D
    Jak zwykle czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety... Życie nie jest tak kolorowe jakbyśmy chcieli... Ale zobaczymy jak dalej potoczą się losy tej dwójki :D Buziaki ;*

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że może uda im się mieć wspólne dziecko :) Ta sytuacja będzie powracać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pożyjemy, zobaczymy... Na razie nie mogę niczego powiedzieć.. Sama nie wiem jak potoczy się sprawa z dzieckiem... Ale zobaczymy czy da się coś zrobić :)

      Usuń