sobota, 9 maja 2015

Rozdział XIX

     Miesiąc... Miesiąc jestem z Wojtkiem... Czy jest mi dobrze? Raczej tak skoro nadal jesteśmy razem... On chyba też czerpie z tego jakieś korzyści... Wiem na pewno, że był to trudny miesiąc... Widzieliśmy się tylko 5 dni... Strasznie dużo, jak na miesiąc który ma 30 dni... Można powiedzieć, że oprócz tego, że jestem jego dziewczyną nic się nie zmieniło... Wszystko jest po staremu... No prawie wszystko... Wojtek przez przypadek wygadał się chłopakom... Ci powiedzieli to dalej.... Następni kolejnym, a tamci jeszcze kolejnym i tak się ciągnęło długo, aż z Bełchatowa dotarło do Kędzierzyna, a tam? Na prawdę nie mam życia....


- Zamierzałaś nam powiedzieć?!- krzyknął Dominik stojąc z Pawłem.

- Jest Oliwia w domu?- spytałam patrząc na brata.

- Pytamy się, czy zamierzałaś nam powiedzieć, więc może byś odpowiedziała?

- Dominik nie krzycz na mnie bo nie jesteś moim ojcem, żebyś się na mnie wyżywał!- ryknęłam przeciskając się przez tą dwójkę- Jak się oboje uspokoicie to porozmawiamy...



     Nie zwracając na nich uwagi, szybko skierowałam się do mieszkania Pawła. Nie pukając weszłam do niego, a żona mojego braciszka od razu spojrzała na mnie krzywo się uśmiechając.

- Dlatego nikomu na razie nie chciałam mówić- szepnęłam wyciągając telefon- Nie chciałam mówić, bo nie wiedziałam czy z tego coś wyjdzie... Nadal nie wiem czy się uda! 

- Kochasz go?- spytała przytulając się do mnie.

- Oliwia dobrze wiesz, że nie wiem co to jest miłość- zaśmiałam się- Po prostu lubię go, trochę bardziej niż innych...

- Dobrze wiesz, co to jest miłość i nie zaprzeczaj... Jakbyś nie wiedziała nie byłabyś taką cudowną mamą- wywróciła oczami- Zostaniesz?

- Chciałabym, ale muszę dzisiaj jeszcze załatwić parę spraw na mieście... Dlatego biorę Kubę i uciekamy- pocałowałam ją w policzek- Dziękuję, że popilnowałaś go dzisiaj, na prawdę masz u mnie kolejną kawę!


     Tylko Oliwia z najbliższych mi osób jest nastawiona dość pozytywnie na mój związek i Wojtka... Chociaż uważa, że lepiej by było jakby na jego miejscu była osoba, która jest na miejscu... Bo jak to powiedziała "sportowcy są najgorszymi mężami jakimi mogą być". No ale ja nie zamierzam spędzić całego życia z Włodarczykiem! Teraz jesteśmy razem jutro już możemy nie mieć ze sobą kontaktu! Tego chyba nikt nie zrozumie..



Długi czas później....


     Moje stosunki z Wojtkiem strasznie się oziębiły.... Staliśmy się dla siebie obcy.... Nie można tego inaczej określić... Każda rozmowa kończy się kłótnią. Jestem dla niego zbędna... Ale nie potrafię odejść... Uzależniłam się od tej wielkiej, pryszczatej małpy, zwanej Wojciechem Julianem Włodarczykiem! Nie wiem czy to jest miłość... Wiem, że to strasznie boli, wiedząc, że jestem dla niego już nikim... Nie wiem czy da się to już naprawić... Zależy mi na nim, ale... Ale sama zawsze mu mówiłam, że nie będziemy ze sobą do końca życia... Zawsze tłumaczyłam, żeby za bardzo się nie przywiązywał, a o sobie zapomniałam... Zapomniałam o swoich uczuciach... Zapomniałam o tym, że do ludzi nie powinniśmy się przywiązywać, bo większość nas zostawia... I on właśnie do tego zmierza... Swoim zachowaniem chce dać mi do zrozumienia, że to ma być koniec... Ja tego nie chcę... Chcę powalczyć, muszę to zrobić... Dzięki niemu spojrzałam na świat z inne perspektywy. I z takim nastawieniem weszłam na halę Energię, kiedy to tamtejsi siatkarze przygotowywali się do ostatniego meczu w tym sezonie... Do meczu, który decydował kto stanie na najniższym stopniu podium... 

- Madzia!- pisnął Oli i biegnąc do mnie zwrócił uwagę wszystkich zgromadzonych, również i Jego....




...........................................................................
Muszę przyśpieszyć...
To pomoże mi uratować sytuację tego opowiadania....
Kolejny rozdział pojawi się jutro :)
Przepraszam, że musieliście dość długo czekać,
ale na prawdę ciężko było
mi coś lepszego niż to wymyślić...
Bardzo dziękuję za komentarze
pod ostatnim rozdziałem!
Na prawdę zaskoczyliście mnie...
Nie spodziewałam się, że komuś 
spodoba się ten rozdział :o <3
Bardzo Wam dziękuję!
Do usłyszenia jutro, Magdolka99! 






PS.: Na pewno słyszeliście o odejściu Wojtka ze SKRY.... Z jednej strony mam rozdarte serce, z drugiej... Cieszę się jak wariatka... Nie wyobrażam sobie meczu Bełchatowian, bez tego wiecznie pozytywnie nastawionego przyjmującego... Kto był na meczach SKRY, ten wie, że Wojtek Włodarczyk chodzi wiecznie uśmiechnięty, wiecznie zadowolony i mega pozytywnie nastawiony do życia. Będzie brakować jego energii w Energii :P Jednak patrząc na to z drugiej strony... W końcu ten utalentowany siatkarz otrzyma możliwość wielkiego "wybuchu"! Może podczas nadchodzącego sezonu udowodni każdemu, że Reprezentacja Polski potrzebuje takiego gracza! Bo to chyba każdy przyzna, że Wojtek wchodząc na boisko zawsze dawał świetne występy! Na pewno wszyscy trzymają teraz za niego kciuki, żeby jego potencjał odpalił i żeby razem z chłopcami zdobył za rok medal Igrzysk Olimpijskich.


 






4 komentarze: