niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział XVII



     Następnego dnia jak zwykle obudziłam się kilka minut po piątej. Spojrzałam na śpiącego obok mnie Kubusia i pocałowałam go delikatnie w czoło, na co młody od razu się uśmiechnął. Powoli wstałam z łóżka po drodze biorąc ubrania i wyszłam na świeże bełchatowskie powietrze. Potrzebowałam teraz ciszy i spokoju. Musiałam wszystko sobie poukładać. To co wydarzyło się między mną a Wojkiem… To jest niedorzeczne. Jest wspaniałym facetem z perspektywami, a ja będę dla niego tylko kotwicą, która będzie ciągła go na dno. On jest dla mnie za dobry. Zachowuje się jakbyśmy znali się nie kilka tygodni a kilka lat. Jest dla nie zbyt dobry, naprawdę… Nie powinnam w ogóle zgadzać się na spotkanie z nim. Ale… Ale nie potrafię. Coś ma w sobie takiego, że nie potrafię usunąć go ze swojej pamięci. Jest takim pieprzonym wirusem, który rozprzestrzenia się po moim całym organizmie. Chciałabym go w każdym calu, wyłącznie całego dla siebie. Dla nikogo innego. Ale… To jest niemożliwe. Jest mnóstwo powodów dla których tak nie może być. Najważniejszym jest to, że nie chcą pozbawić go braku ojcostwa. Wiem, że wybiegam bardzo w przyszłość… Właśnie! To jest problem… Nie mogę myśleć aż tak przyszłościowo. Dlatego mój związek z Endrju nie udał się! Jakiego dostałam olśnienia! Przecież związek nie musi trwać przez całe życie! Przecież to może być chwilowy stan, który ma nas przygotować na więcej! Muszę na nowo porozmawiać z Wojtkiem. Mam nadzieję, że się ucieszy! Przecież tak bardzo namawiał mnie żebym dała szansę na normalny związek! A tutaj proszę… Krótki spacerek w samotności po Bełchatowie i już! Wszystko się wyjaśniło! Tylko co ja powiem Dominikowi… On może jeszcze będzie się cieszyć, ale… Ale będzie też trochę zły z tego powodu, że będą dzieliły mnie i Wojtka setki kilometrów… Karol… Karollo to będzie gratulować i będzie chciał to na pewno opić… Andrzej… Po ostatnim incydencie… Jest negatywnie nastawiony do jakichkolwiek rozmów z Wojtkiem, a co dopiero do normalnego związku. Jeszcze został mój cudowny braciszek Pawełek… Oj z nim będzie ciężko. Znając jego to za chwilę zadzwoni do Winiara i będzie kazał mu nastraszyć Wojtka, że ten sam mnie zostawi! Tak Paweł starał się zrobić coś podobnego z Wroną, ale wtedy na ratunek przyszedł Karolek, który niepewnie stanął w obronie przyjaciela. Uwierzcie mi był to komiczny widok, gdy młody Kłos, bojąc się podejść do IKONY Polskiej Siatkówki chciał z nim się kłócić o to, że zasługuję na szczęście w miłości! Piękne wspomnienia… Teraz czekać mnie będzie podobna rozmowa. Tylko, że tutaj sprawę skomplikuje fakt, że Wojtek jest w Bełchatowie a ja w Kędzierzynie… Ale najpierw muszę porozmawiać z samym przyjmującym. Może zrobię mu teraz taką pobudkę o 5:36? Nie.. Mimo, że jestem naturalnie ruda to nie będę aż tak wredna… Chociaż… Czemu nie!




......................................................................................................
Tadam!
No i Magda poszła po rozum do głowy
i mamy takie coś...
Tak, Madzik leci powiedzieć Wojtusiowi, że chce spróbować!
Zadowoleni z takiego obrotu sprawy? :D
Czy zacznie się w jej życiu sielanka?
Czy uda im się być razem?
Zobaczycie niedługo!
Tymczasem chcę poinformować, że kolejny rozdział pojawi się...
Niestety nie wiem kiedy się pojawi.
Nie chcę Wam nic obiecywać.
Wytłumaczę się tylko wyjazdem rodzinnym.
Zobaczymy jak będzie z netem...
Mam nadzieję, że nie będzie problemu i szybko do Was ponownie napiszę!
Tymczasem życzę miłej nauki w nadchodzącym tygodniu!
Pozdrawiam, Magdolka99 ;*





Rozdział XVI



- Nie chcę Cię wyganiać, ale miałaś jechać po Kubę- wymruczał mi do ucha Wojtek gdy leżałam wtulona w jego tors.

- Która jest godzina?- wyciągnęłam się sięgając po telefon przyjmującego- Godzinę wcześniej mnie wyganiasz?- zaśmiałam się cicho.

- Po pierwsze spociłaś się trochę, więc wypadałoby się umyć- poruszył znacząco brwiami.

- Nie wiem czy pan zasłużył- prychnęłam udając urażoną.

- Sądząc po tym, że się pani spociła, i jeszcze po dźwiękach jakie słyszałem jakiś czas temu, sądzę, że zasłużyłem- zaśmiał się składając czuły pocałunek na moich ustach.

- Wiesz, że ten nasz „związek” nie uda się- miauknęłam odsuwając się od przyjmującego- Po pierwsze dzielą nas setki kilometrów, po drugie to nie jest coś dla Ciebie. Jesteś wspaniałym facetem i zasługujesz na kogoś lepszego ode mnie, a ja tylko mogę Cię zniszczyć…

- Ale ja nie chcę nikogo oprócz Ciebie…

- Takie rzeczy mówi się po kilku miesiącach znajomości, a nie po niecałych czterech tygodniach!

- Ale ja nie jestem jak każdy i mówię takie rzeczy po niecałych czterech tygodniach- szepnął i przyciągając mnie mocno do siebie złożył czuły pocałunek na moim czole.





Oczami siatkarza:

     Nie wierzę… Nadal nie mogę uwierzyć w to, że teraz siedzę z Magdą w samochodzie, która zapina szybko koszulę i poprawia kitkę śmiejąc się jak wariatka. Nie mogę uwierzyć, że w tak krótkim czasie ta kobieta namieszała mi tak w głowie. Ale co się dziwić, jest idealna. Jedyny jej minus to podejście do związku… Ale ja nauczę ją żyć inaczej. Będzie trudno bo nie będę jej mieć na co dzień przy sobie, ale dam radę, chociaż wiem jakie czekają nas przeszkody, dam radę. Nie poddam się. Już długo czekałem na tą, która mogłaby spędzić ze mną resztę życia. Okazała się nią ta mała wzrostem a wielka duchem istotka, która teraz wpatruje się we mnie.



- Masz kozią brodę wiesz?- ponownie wybuchnęła śmiechem nie odrywając ode mnie wzroku.

- Nie moja wina, że tylko tutaj rosną mi włosy!- starałem się wyglądać na obrażonego, ale Magda wyglądała tak beztrosko, że nie potrafiłem- A ty nie ogoliłaś nóg dokładnie!

- O nieeee! Takich rzeczy kobiecie się nie mówi!- fuknęła i odwróciła się plecami do mnie.

- Teraz nie będziesz się do mnie odzywać?- zaśmiałem się ale widząc, że ta nie reaguje zacząłem bawić się jej kręgosłupem, jeżdżąc po nim palcem, a Magda, o dziwo zaczęła się do mnie przybliżać cicho mrucząc jak kot- Czyżby jakaś strefa e….

- Ty się skup na drodze i na smyraniu, a nie na gadaniu- wzdrygnęła się.

- A co ja za to będę miał?

- Na pewno coś wymyślisz- szepnęła i spoglądając na mnie przez ramię puściła oczko po czym przez resztę drogi nie odezwała się ani słowem.

     Już dobrze wiedziałem czym mi zapłaci. I nie chodziło mi tutaj o seks! Co to to nie! Chociaż naprawdę muszę się przy Magdzie powstrzymywać, to tym razem nie chodzi o to… Mam o wiele lepsze rozwiązanie, które może jej się nie spodobać.


…………………………………………………………
I szesnastka!
I jak tam? :D
Za chwilkę pojawi się XVII rozdział!
Zapraszam do lektury XD
 




Rozdział XV



- Przestań proszę- szepnęłam i momentalnie głos mi się złamał- Nie możesz tak o mnie mówić…

- Madzik ale ja mówię samą prawdę- szepnął Wojtek zabierając mi poduszkę po czym objął moją twarz swoimi dłońmi wycierając spływające po policzkach łzy- Wiem, że nie znamy się długo, ale…

- Wojtek tutaj nie ma ale zrozum- przełknęłam głośno ślinę- Nie prowadzę takiego życia, bo mi się tak podoba… Po prostu zostałam…- wzięłam głośny wdech- Zmuszona…

- Ktoś każe Ci to robić? Straszy Cię?!

- Zostałam zmuszona przez swoje własne ja- wygięłam usta w lekkim uśmiechu-Wyobraź sobie to tak- powiedziałam szybko widząc zdziwioną twarz Włodarczyka- Każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej, wiem dobrze o co w tym chodzi… Dla Kuby jestem w stanie zrobić wszystko i zawsze tak będzie, chociażby nie wiem jakie świństwo zrobił zawsze będzie moim synkiem, którego kocham nad życie.

- Ale mi Kuba nie przeszkadza- wtrącił się patrząc w moje oczy.

- Daj mi dokończyć, bo nie chodzi o niego- pogłaskałam siatkarza po dłoni- Każdy rodzic chciałby żeby jego dziecko miało cudowną przyszłość, żeby nie miał problemów finansowych, żeby miał cudowną żonę lub męża, i żeby miał dzieci… - przełknęłam głośno ślinę- Twoi rodzice na pewno poruszali temat jak urodził się Tymek, chociażby w żartach ale poruszali, prawda?- zaśmiałam się cicho gdy przyjmujący pokiwał twierdząco głową- Dlatego ja nie bawię się w związki, bo wiem, że każdy rodzic tego pragnie, a ja… Ja potrafiłam uszczęśliwić tylko jednego mężczyznę i urodzić mu dziecko- zamknęłam oczy czując, że za chwilę się rozpłaczę- Tak Kubuś nie jest wpadką napalonej szesnastolatki, która wskoczyła do łóżka ze swoim pierwszym chłopakiem z którym jest od tygodnia…

- Nie wiedziałem- szepnął kładąc głowę na moich udach.

- Oprócz najbliższej rodziny, Karollo, Andrzeja i Dominika nikt nie wie- uśmiechnęłam się lekko kładąc niepewnie dłoń na jego szyi- Już wiesz dlaczego nie bawię się w związki.

- A jeżeli powiem, że nie chcę mieć dzieci?- mruknął jak kotek gdy zaczęłam go po niej smyrać.

- Naprawdę nie chcesz mieć małego Włodarczyka, który będzie do Ciebie przybiegać po meczach jak Arek do Mario?- zaśmiałam się.

- A jeżeli powiem, że chcę się z tobą związać tą umową?- spytał szybko siadając.

- Za dużo już o mnie wiesz- wytknęłam mu język.

- I dowiem się jeszcze więcej-  i od razu poczułam ten smak…

     Ten smak jego ust, które delikatnie pieściły moje. Czas się nagle zatrzymał. Delikatnie gładziłam szyję przyjmującego oddając czule jego pocałunki. Czułam jak starał się hamować, chciał pokazać, że potrafi być, hm… Romantyczny? Chciał powtórzyć nasz dość, hmmmm… Ciekawy pierwszy raz? Wtedy był taki zaborczy, spragniony… Teraz jest zupełnie inny. Bawi się mną, poznając moje ciało. Poznając całą mnie. Jest taki delikatny, jakby nie chciał żebym gdziekolwiek uciekła. Tak powinien wyglądać normalny związek, na który ja nie zasługuję. Nie zasługuję na Wojtka. Powinien mieć cudowną kobietę, która spełni wszystkie jego marzenia. Ja mogą być tylko zabawką, która pomoże mu odnaleźć ideał kobiety. Można rzec, iż jestem takim testerem. Ale to nie teraz jest ważne. Ważne jest teraz to co wyrabia ze mną siatkarz… Jestem dla niego jak marionetka. Nie potrafię się oprzeć. Nie wiem co on ma takiego w sobie. Co mnie do niego ciągnie. Wiem jedno… Utrudnię sobie życie jeszcze bardziej…






………………………………………………………………………..
Rozdział piętnasty!
Dzieje się dzieje!
Rozdział złożony prawie cały
Z dialogów, ale mam nadzieję, że
Wam to nie przeszkadza ;>
I jak wasze odczucia?
Czy Wojtek przekona do siebie Magdę?
Pozdrawiam, Magdolka99