- Nie chcę Cię wyganiać, ale miałaś jechać po Kubę-
wymruczał mi do ucha Wojtek gdy leżałam wtulona w jego tors.
- Która jest godzina?- wyciągnęłam się sięgając po telefon
przyjmującego- Godzinę wcześniej mnie wyganiasz?- zaśmiałam się cicho.
- Po pierwsze spociłaś się trochę, więc wypadałoby się umyć-
poruszył znacząco brwiami.
- Nie wiem czy pan zasłużył- prychnęłam udając urażoną.
- Sądząc po tym, że się pani spociła, i jeszcze po dźwiękach
jakie słyszałem jakiś czas temu, sądzę, że zasłużyłem- zaśmiał się składając
czuły pocałunek na moich ustach.
- Wiesz, że ten nasz „związek” nie uda się- miauknęłam
odsuwając się od przyjmującego- Po pierwsze dzielą nas setki kilometrów, po
drugie to nie jest coś dla Ciebie. Jesteś wspaniałym facetem i zasługujesz na
kogoś lepszego ode mnie, a ja tylko mogę Cię zniszczyć…
- Ale ja nie chcę nikogo oprócz Ciebie…
- Takie rzeczy mówi się po kilku miesiącach znajomości, a
nie po niecałych czterech tygodniach!
- Ale ja nie jestem jak każdy i mówię takie rzeczy po
niecałych czterech tygodniach- szepnął i przyciągając mnie mocno do siebie
złożył czuły pocałunek na moim czole.
Oczami siatkarza:
Nie wierzę… Nadal
nie mogę uwierzyć w to, że teraz siedzę z Magdą w samochodzie, która zapina
szybko koszulę i poprawia kitkę śmiejąc się jak wariatka. Nie mogę uwierzyć, że
w tak krótkim czasie ta kobieta namieszała mi tak w głowie. Ale co się dziwić,
jest idealna. Jedyny jej minus to podejście do związku… Ale ja nauczę ją żyć
inaczej. Będzie trudno bo nie będę jej mieć na co dzień przy sobie, ale dam
radę, chociaż wiem jakie czekają nas przeszkody, dam radę. Nie poddam się. Już
długo czekałem na tą, która mogłaby spędzić ze mną resztę życia. Okazała się
nią ta mała wzrostem a wielka duchem istotka, która teraz wpatruje się we mnie.
- Masz kozią brodę wiesz?- ponownie wybuchnęła śmiechem nie
odrywając ode mnie wzroku.
- Nie moja wina, że tylko tutaj rosną mi włosy!- starałem
się wyglądać na obrażonego, ale Magda wyglądała tak beztrosko, że nie
potrafiłem- A ty nie ogoliłaś nóg dokładnie!
- O nieeee! Takich rzeczy kobiecie się nie mówi!- fuknęła i
odwróciła się plecami do mnie.
- Teraz nie będziesz się do mnie odzywać?- zaśmiałem się ale
widząc, że ta nie reaguje zacząłem bawić się jej kręgosłupem, jeżdżąc po nim
palcem, a Magda, o dziwo zaczęła się do mnie przybliżać cicho mrucząc jak kot-
Czyżby jakaś strefa e….
- Ty się skup na drodze i na smyraniu, a nie na gadaniu-
wzdrygnęła się.
- A co ja za to będę miał?
- Na pewno coś wymyślisz- szepnęła i spoglądając na mnie
przez ramię puściła oczko po czym przez resztę drogi nie odezwała się ani
słowem.
Już dobrze
wiedziałem czym mi zapłaci. I nie chodziło mi tutaj o seks! Co to to nie!
Chociaż naprawdę muszę się przy Magdzie powstrzymywać, to tym razem nie chodzi
o to… Mam o wiele lepsze rozwiązanie, które może jej się nie spodobać.
…………………………………………………………
I szesnastka!
I jak tam? :D
Za chwilkę pojawi się XVII rozdział!
Zapraszam do lektury XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz