- Ty no jest nawet takie przysłowie! Przez żołądek do serca!- krzyknął Dominik patrząc na mnie- Dlatego ja często do Magdusi wpadam- zaśmiał się klepiąc swój brzuch- Jest później co spalać.
- Do jasnej cholery Dominik!- mruknęłam patrząc na niego- Przyjechaliśmy tutaj żebyśmy zapomnieli o ciągłej pracy...
- Nie unoś się już tak! Ja tylko żartowałem- wywrócił oczami.
- Że tak pozwolę się wciąć...- miauknął Wrona- Czemu Kuba je kwiatki Olki?
- Jakub!- jęknęłam po czym biorąc synka na ręce udałam się z nim do łazienki- Prosiłam Cię, żebyś już nie jadł żadnych kwiatków... Ostatnio w lesie też zjadłeś, i byłeś przez to u pana doktora- westchnęłam myjąc buzię syna- Jak będziesz grzeczny to pójdziemy na trening, to spotkasz się z wujkiem Michałem i może Oli będzie- puściłam mu oczko a ten tylko szeroko się uśmiechnął całując mnie w policzek.
- A ten cały Fojtek jest dzifny... Tak ciongle siem na Ciebie patsy- szepnął zeskakując z moich kolan- Uwasaj na niego- pogroził i palcem i wybiegł z łazienki.
Oj synka to ja mam kochanego... Szybko posprzątałam w łazience po czym wróciłam do chłopców, którzy zawzięcie dyskutowali na temat piłki nożnej. Mieli podzielone zdanie. Andrzej z Karolem jednogłośnie uważali, że Legia jest najlepszym klubem Polski i zawsze tak będzie, bo w końcu Warszawa, a z uwagi na fakt, iż obydwoje pochodzą stamtąd i zdobyli Mistrzostwo Świata, Legie również czeka taka przyszłość! Dominik jak to Dominik... Musiał powiedzieć swoje zdanie, które było zupełnie inne niż dwójki środkowych. Nawet Wojtek włączył się do rozmowy! Co było dość dziwne, bo w czasie posiłku był dość... Spokojny? Taki był jak nie on. Ale najwidoczniej to się zmieniło, bo teraz to on co chwila podrzuca jakieś tematy rozmów. Gdyby czas pozwolił siedzielibyśmy u Karola cały czas rozmawiając, ale Andrzej razem z Wojtkiem musieli zbierać się bo za niecałą godzinę miał odbyć się trening.
- Madzik może odwieziesz mnie tym swoim gratem?- zaśmiał się Endrju patrząc na mnie z góry
- Andrzejku... Wiesz dobrze, że mój samochód nie jest do wożenie drzew, tylko ludzi- wzruszyłam przepraszająco ramionami- A po za tym, to przyjechaliśmy samochodem Dominika.
- No to w takim razie dam Ci poprowadzić mój samochód- wyszczerzył się podając kluczyki.
- Aż tak jej ufasz?- zaśmiał się głośno Domino.
- Przepraszam Cię kochanie moje najdroższe, ale to ja tutaj prawo jazdy zdałam za pierwszym razem a nie ty i to ja po 4 latach nie mam żadnych punktów karnych, a ty po pierwszym roku już zgromadziłeś.... Czekaj, czekaj... Jaka to była liczba?- podrapałam się po głowie.
- Nawet jak się pofarbowałaś, każdy wie, że ruda, bo wredna- jęknął podnosząc Kubę- Strzelamy na mamę focha, raz, dwa, trzy!
- Wrona nie chce przerywać, ale musimy się zbierać, niedługo trening- jęknął Wojtek po czym spojrzał na mnie szeroko się uśmiechając- Jesteśmy moim samochodem, a ja mojego maleństwa nie oddam- zaśmiał się wychodząc z mieszkania.
Gdy wyszliśmy tylko z mieszkania od razu Andrzej spojrzał na mnie wzrokiem zbitego szczeniaka. Wiem dobrze, że chciałby teraz porozmawiać, ale niestety... Nie mogliśmy bo był z nami Włodarczyk. Jak na dżentelmena przystało, Endrju otworzył mi drzwi a po ten jak to na Wronę popchnął mnie tak że upadłam na tylne siedzenie samochodu Wojtka.
- Przepraszam nie mogłem się powstrzymać- zaśmiał się głośno zamykając drzwi po czym usiadł na miejscu koło kierowcy.
- Wredna Wrona... Was to powinno się wystrzelać!- mruknęłam siadając po czym zapięłam pasy- Odpłacę Ci się!
- Możesz mi gotować- nadal się śmiał patrząc na mnie- Jezu jak ty wyglądasz!
Szybko sięgnęłam po telefon i spoglądając na wyświetlacz ujrzałam jakąś białą maź na sobie....
- Włodarczyk!- wydarłam się na cały Bełchatów.
- No nie! Śmietana mi się wylała!- jęknął załamany przyjmujący rzucając mi chusteczki- Proszę Cię wytrzyj- miauczał patrząc na mnie.
- Na początku myślałem, że to coś innego... No ale to byłby Karol, bo on siedział z tyłu... Biedna Ola, że musi z nim wytrzymać...
Podróż minęła nam w dość miłej atmosferze. Siatkarze zachowywali się tak jakby nic się nie stało. Jakby nie padły między nimi żadne słowa na temat tamtego incydentu.
- Do zobaczenia na treningu- rzuciłam wysiadając z samochodu Wojtka po czym weszłam z Andrzejem do mieszkania- Wow, posprzątałeś- zaśmiałam się ściągając kurtkę i buty.
- Podobasz mu się.
- Ale komu?- jęknęłam patrząc na Andrzeja.
- Serio jesteś, aż tak ślepa?- westchnął idąc do kuchni- Cały czas o Tobie gada, w moim towarzystwie stara się hamować, ale przy innych... Co chwila szczerzy się do tego ekranu telefonu...
- O Wojtka Ci chodzi?- zaśmiałam się patrząc na środkowego.
- Z tego co widać zależy mu... Z tego co mówił Karolowi też...
- Andrzej nie możemy porozmawiać o nas?
- Od niego wszystko się zaczęło- szepnął siadając na kanapie- Gdybym Was wtedy nie przyłapał, najprawdopodobniej nie mielibyśmy takiego problemu, i nikt oprócz Ciebie i Wojtka o tym by nie wiedział.
- Ale przyłapałeś nas i wiesz o tym...
- A on Ci się podoba?
- Wrona to nie ma znaczenia... Jesteśmy z dwóch różnych światów... Zawsze będzie dla mnie ważniejszy Kuba i Dominik...
- Odpuściłaś sobie Dominika?- spytał szybko zmieniając temat.
- Już dawno to zrobiłam- uśmiechnęłam się lekko.
- Wiesz, że lepiej by było....
- Gdyby Kuba miał przy sobie cały czas dwójkę rodziców, którzy są razem- wyrecytowałam dobrze znaną mi regułę- Moja mama i Domino ciągle to powtarzają... Ale nam jest dobrze tak jak jest teraz...
- Znam Cię Mała za dobrze, żebyś mogła mnie okłamać- wywrócił oczami.
- Mała to jest...
- A mam przypomnieć Ci co było...
- Zamknij się już!- przerwałam mu po czym zaczęłam się śmiać- Nasz związek był specyficzny- wywróciłam oczami nadal się śmiejąc.
- I od początku skazany na niepowodzenie...
- Pamiętam co Dominik Cię przestraszył, że jest moim mężem- śmiałam się przytulając do Andrzeja- Nie lubię się z Tobą kłócić szympansie..
- A ja z tobą orangutanie... - szepnął całując mnie w skroń po czym mocno przycisnął do swojej piersi.
...........................................................................................
Rozdział dwunasty.
Nie udał mi się...
Jest taki...
Nudny?
No można tak powiedzieć...
Czy tylko ja tak bardzo stresuje się egzaminem gimnazjalnym?
Za dziewięć dni egzaminy gimnazjalne...
Cały czas po głowie krążą mi te dwa słowa...
EGZAMINY GIMNAZJALNE...
No i kurczę teraz trzeba sobie wszystko przypominać...
Ja na prawdę nie wiem po co mi niektóre informacje.
Ale niestety trzeba to umieć :ccc
Kolejny rozdział w sobotę, trzymajcie się!
Pozdrawiam, Magdolka99
PS.: Przepraszam za wszystkie błędy,
komputer mam w naprawie
i wszystkie rozdziały piszę
na telefonie.
Mi się podoba i czekam na więcej! <3
OdpowiedzUsuń